Jadłam wiele razy tzw. spaghetti
bolognese, nawet Szefowa naszej kultowej, szkolnej stołówki popełnia coś
takiego (sorry, pani Jasiu, ale nie są to pani klimaty).
I oczywiście, jak każda
sroczka z ogonkiem, muszę stwierdzić, że mój sos mięsno – pomidorowy do
makaronu jest najlepsiejszy. I najbardziej zbliżony smakiem do tego, co jadłam
u Baniaków (w Bagnacavallo).
Oczywiście nie ja jestem autorką
tego przepisu, ale pewnie całe pokolenia Mamm i Nonn. Ja się posiłkowałam moją
ukochaną Tessą Capponi - Borawską i „Kuchnią włoską” autorstwa tabunu
italiańskich kucharzy, którzy mnie nigdy nie zawiedli.
Są (jak przekonuje pani Tessa) dwie
tajemnice dobrego sosu: mięso najwyższej jakości i dłuuugie gotowanie na bardzo
małym ogniu.
I tu się okrutnie przydaje ciężki
gar z ceramiczną powłoką, którym zakupiła odjąwszy se od gęby używki. Warto znaleźć
czas na taki sos, bo efekt jest znakomity i można śmiało zamknąć oczy i
wyobrazić sobie, że siedzimy nad talerzem w jakiejś trattorii...
SKŁADNIKI:
Pół kilograma mielonego, mieszanego
mięsa wołowo – wieprzowego,
Cebula,
Marchewka,
Łodyga selera naciowego (korzeń nie
będzie),
40 deko pomidorów (dałam z kartonu Podravki,
krojone, bez dodatków ziołowych),
pół szklanki czerwonego, wytrawnego
wina (miała być szklanka, ale to wino to był straszny kwasior o dumnej nazwie Cabernet,
a gdzie wyprodukowane, to już nie pomnę, chyba w Mołdawii),
Szklanka bulionu wołowego (ha! miałam
swój, zamrożony jeszcze od pamiętnych pierogów z mięsem i rosołu!),
2 łyżki masła i 2 chlusty oliwy,
sól i pieprz.
WYKONANIE:
Warzywa skroić w drobną kosteczkę (ja je zesiekałam w blenderze) i
podsmażać na maśle z oliwą, dopóki nie odparuje z nich sok. Dodać mięso i cały
czas rozbijając grudki przesmażyć, aż całe mięso lekko zbrązowieje. Dodać wino
i mieszając poczekać, aż całe odparuje. Wtedy dodać pomidory, pieprz i sól, i znowu
dusić często mieszając. Gdy zgęstnieje podlać bulionem i pykać na malutkim
ogniu około 2 godzin. Doprawić świeżo zmielonym pieprzem.
Ja dałam jeszcze parmezan na
wierzch, bo bardzo lubię; w oryginale nie było o nim mowy. I zamiast bazylii
była natka pietruszki do posypania, ale to chyba kwestia gustu.
uwielbiam! mam własny przepis, przywieziony z...UK od jednego brodatego kucharza :)
OdpowiedzUsuńZ tą nazwą tak światowo się zrobiło, a tu prosze zwykłe bolognese. U nas co sobotę na obiad.
OdpowiedzUsuńUwielbiam!-powtórzę za Pieprzem..:)W każdej postaci i z każdym sosem..Nawet z makaronem wstążeczkowym:)
OdpowiedzUsuńprześledziłem sobie ostatnie wpisy i ten kociołek muszę zrobić (kiedyś) a spaghetti lubię
OdpowiedzUsuńbardziej z sosem carbonara
narobiłaś mi ochoty, ja zaraz będę robić z pulpecikami
OdpowiedzUsuńoj tak ile gospodyń tyle najlepszych sosób bolognese :D
OdpowiedzUsuńja osobiście swój równiez uważam, za mistrzostwo świata aczkolwiek po tym jak go niedawno ugotowałam i jadłam przez blisko tydzień ochota na włoskie sosy minęła mi na dobre... ;))
pozdrawiam!
Ps. Uwielbiam to Wasze 'bedzie' 'nie bedzie'! ;D