Jak niektórzy z Was przeczytali
(klik!) - jestem posiadaczką połowy wiejskiego prosiaka. Kiełbasę, kiszkę,
salcesony i pasztety już pożarliśmy. Nie jam je (no nie będę kitować!)
przyrządzała, więc i opisywać miastowym, żeby się śliną dławili, nie było po
co.
Natomiast wciąż mam kupę mięsa i –
ku uciesze mojej mięsożernej Hurmy i Czeredy – przerabiam je sukcesywnie na
różne sposoby.
Wpis na wspaniałym blogu „Co mi w duszy gra” tak mię zanęcił do zrobienia gołąbków z letnią kapustą, żem musiała
se zrobić. Niestety, przy okazji musi się wydać, ŻEM NIGDY NIE ROBIŁA SAMA
GOŁĄBKÓW! Zawsze byłam jedynie pomagierem u Mamy czy Ciotki, ponieważ praca ta
wydawała mi się katorżnicza, a i tak Potwory pytały się, po co tak w ogóle w
tym daniu jest ryż i kapusta.
Ale Matka lubi gołąbki i ma domową świńską
mielonkę, więc puściłam sobie na czachę piłeczkę jak Pomysłowy Dobromir i
wymyśliłam! (prawdopodobnie przede mną na ten pomysł wpadło tysiące kucharek,
ale nie sprawdzam w necie, bo chcę mieć łechcącą świadomość wynalazku).
Zrobiłam coś jakby warstwową zapiekankę, identyczną w smaku jak gołąbki, a
różniącą się jedynie tym, że na talerzu wygląda, jakby gołąbki zostały
rozwinięte. Tak przeważnie zjada je H&C, kiedy ze wzgardą odrzuca kapuchę.
Smakują przepysznie – kapustka letnia jest słodka, a farsz pikantny. Listki były dość małe, bo i główki u Cioci były niepozorne, jakaś cholera
zżarła nam dużą część kapusty, na szczęście zimowa „idzie” ładnie :-)
Zachęcam do tej metody – roboty
jest nieporównanie mniej!
SKŁADNIKI:
1 – 2 główki letniej kapusty
(zależy, ile ktoś lubi jej w gołąbkach),
około kilograma mięsa mielonego,
duża cebula,
1 jajko,
2 – 3 ząbki czosnku,
ulubione przyprawy (dałam kminek,
majeranek, lubczyk i ostrą paprykę),
sól, pieprz, „Delikat” w płynie,
3 woreczki ryżu,
boczek w plastrach (mam swojski, ma
się rozumieć),
pół i pół szklanki bulionu (ja już
używam tylko tego).
WYKONANIE:
Ugotować ryż w osolonej wodzie na
lekko twardo; jeżeli będzie się gotować tak długo, jak zalecają na opakowaniu
(„Kupiec”), to wyjdzie idealny. Piekarnik nastawić na 160 stopni.
Kapustę oczyścić, przekroić na
ćwiartki, wyciąć głąby. Ponieważ nie jest zbita tak, jak zimowe odmiany, można
łatwo oddzielić liście. Te większe kawałki zachować na spód i wierzch, a
drobnicę wsadzić w środek.
Surowe mięso wymieszać ze startą
cebulą (u mnie blender) – oczywiście kto woli, może cebulę podrumienić, ale ja lubię do mielonki na surowo. Dodać zmiażdżony czosnek, jajko, przyprawy, sól i
„Delikat” oraz mniej więcej pół szklanki bulionu (może być i drobiowy z kostki
czy z bulionetki, nie mam poczucia popełniania przestępstwa na organizmach mych
niewinnych dziatek z powodu odrobiny glutaminianu). Wyrobić to mięsko dobrze i
pomieszać z ryżem. Znaleźć „desperadosa”, który skosztuje na surowo, czy słone i
pieprzne (kurde, jadłam tatara, a nawet bycze cojones w Hiszpanii, ale surowej mielonki
jakoś nie mogę), ewentualnie doprawić.
I teraz układanka w naczyniu do
zapiekania (miałam dużo kapustki, więc wykorzystałam głęboki garnek ceramiczny):
Na spód plasterki wędzonego boczku,
Na to liście kapuchy grubo lub
cienko, skropić magą albo lekko posolić,
Warstwa mięsno – ryżowa,
I tak jeścio mnoga mnoga raz czyli
do wyczerpania składników. Na wierzchu ma być oczywiście kapucha.
Następnie bierzemy mątewkę po Babci
Broni (patrz tu), albo cóś co ma cienki trzonek, i przebijamy te warstwy do
dna. Po czem skrapiamy połową szklanki bulionu i szczelnie przykrywamy.
Dusimy do miękkości kapusty (u mnie około 1 godz. 15 minut)
A do
tego można sos pieczarkowy albo pomidorowy.
Niestety, nie mam zdjęcia „wnętrza”,
bo mi strasznie poropotali nabierając dokładki.
Najlepszą reklamą tej potrawy są
słowa okresowego członka mojej Watahy Jarzębiaka, czyli Kuby (syna siostry):
- Ciociu, czy w ramach deseru
(Jurand i Martik jedli arbuza) mógłbym dostać jeszcze jedną porcję tych gołąbków?!
A Ty Marzyniu, jak zwykle w doskonałej formie. Dobrze, że nie szukałaś w necie przepisu. Pomysł na gołąbkową "utratę dziewictwa" doskonały. Ja uwielbiam gołąbki wszelakie i Twoje "rozwinięte" z chrupiącą kapustką biorę jak własne. W rewanżu ofiarowuję Ci te(tę): http://kuchennawyspasmakow.blogspot.com/search/label/Kapusta
OdpowiedzUsuńJak zwykle caUski (-:
Ależ z ciebie szpryciula:))
OdpowiedzUsuńI przez te gołąbki zapomniałam! Jest kolejna "pirzawka", czyli pospolite pieczenie Tym razem chleb na zakwasie, a publikacja 5 sierpnia.
OdpowiedzUsuńMasz ochotę? Zapraszam.
Marzyniu,ledwo siedzę,oczy mi się zamykają,ale nie mogę zignorować Twojego przepisu na gołąbki.Po prostu super,roboty znacznie mniej a rezultat końcowy taki sam.Pomysłowy z Ciebie Dobromir.Potrawa godna mistrzyni pomysłów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzyniu,mecz z Barceloną się skończył,piwko pszeniczne też więc dobranoc.Niech Cię Morfeusz weźmie w swoje ramiona:)
Jesteś Superbabka:)
OdpowiedzUsuńNo ,no ,no kopara mi opadła ,że tak mozna.
OdpowiedzUsuńnie ważne jaka metodą zrobione, ważne ze smakują
OdpowiedzUsuńjak dawno nie jadłam gołąbków... a w tej formie to w ogóle nigdy nie jadłam heheh
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita!!
OdpowiedzUsuńkocham Twoje wpisy i opisywanie wszystkiego no po prostu jest w Twych wpisach moc :D
\co do gołąbków to wspaniale, że ktoś wpadł na taki pomysł, bo ja żem nie wpadła a gołąbków też nigdy nie robiłam. Na szczęście teraz to się zmieni i na pewno mojej rodzince na Pomorzu takie zaserwuję a jak już im posmakują to wtedy zaserwuję i mojemu lubemu na Podkarpaciu, bo on jak mało kto można by rzec jest koneserem gołąbków! :)
Ps. A wiesz, że u nas na Pomorzu gołąbki się gotuje? :D
zapomniałam jeszcze wczoraj dodać, że wyszła Ci swoista Podkarpacka Lasagne! :D
OdpowiedzUsuńCo do współpracy to tylko w teamie, ja będę od Szczecińskich klimatów (tak dobrze wykombinowałaś, że z tego Pomorza żem ja) a Ty od Pogórza ;> myślę, że w ten sposób zarobimy miliony i będziemy sławniejszymi blogerkami niż sama Kasia Tusk! ;)
Zazdroszczę tego wiejskiego prosiaczka .Przepis na gołąbeczki bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńWiesz,że ja tego przepisu nie znałem.Muszę to zrobić.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuń