piątek, 20 listopada 2009

Śledzie pod pierzynką


2009-04-10
Te śledzie to niby nic nadzwyczajnego, ale zawsze w postne dni cieszą się wielką popularnością. Jemy je zawsze rano w Wigilię i w Wielki Piątek, ale z powodzeniem można je podać na każdym „zimnym stole”. Ich smak zależy przede wszystkim od śledzi, dobre są z firmy „Delfin”, z „Lapsa”, albo na wagę, przy czym to muszą być te w oleju, nie w occie.

Dla 4 osób potrzeba minimum po 2 śledziki, dwie cebule, pół małego kubka śmietany i taką samą ilość majonezu, 6 jajek na twardo, sól, pieprz, szczypta cukru i szczypta kwasku (lub parę kropel octu winnego).
Cebulę pokroić w piórka, posolić, posypać cukrem i kwaskiem i porządnie wygnieść, aż zmięknie. Straci wtedy ostry smak i będzie lżej strawna. Śledzie osączyć dobrze z tłustej zalewy, pokroić w dwucentymetrowe paski i ułożyć na półmisku. Przykryć warstwą cebuli i polać sosem, zrobionym z posolonej śmietany wymieszanej z majonezem i pieprzem. Jajka zetrzeć na grubej tarce, posypać po wierzchu, posolić. Ja na Wielki Piątek nie zdobię tego jakoś szczególnie, ale na inną okazję można udekorować grzybkami marynowanymi czy wachlarzykami z ogórka kiszonego.
P.S. Chlebek na zdjęciu nazywa się "Pasterski". Smakuje jak pieczony w piecu. Polecam wyprawę do Geesu w Strzyżowie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz