Rzadko robię jakieś wypasione
przekąski, ale zobaczywszy te ruloniki u pani Broni (która chyba urodziła się
po to, by dekorować jedzenie) pomyślałam, że zrobię je na wielkanocny stół.
NA
PEWNO nie zadam sobie tego trudu ponownie przed Wielkanocą 2015, ale może kogoś
zainspiruję? Bo to danko jest i pyszne, i ślicznie wygląda, zresztą trzeba to
zobaczyć w wykonaniu Broni, bo moje to tylko średniej klasy naśladownictwo.
Więc
jeśli małżonek na ten przykład już coś przebąkuje o Dniu Matki, i Teściowa
przyjdzie na proszoną kolację, to można zaszaleć. Lojalnie uprzedzam, że jest
z tym troszkie certolenia się, chociaż nie potrzeba żadnego geniuszu kulinarnego.
Przepis
podaję za panią Bronisławą, z moimi komentarzami.
SKŁADNIKI:
SKŁADNIKI:
10 plastrów szynki
konserwowej prostokątnej,
serek chrzanowy Ostrowia (musi być dość gęsty, rzadki
wypłynie podlany galaretką),
opcjonalnie 1 łyżeczka chrzanu (wg mnie musowo, bo
będzie mdłe; chrzan odcisnąć, żeby nie rozrzedził serka),
1 litr wywaru
warzywnego lub bulionu,
10 łyżeczek żelatyny na 1 litr wywaru (wydaje się dużo, ale spoko, nie wychodzi żelka).
Składniki
do klarowania wywaru:
2 łyżeczki octu, 2 białka jaja.
Do
dekoracji:
u mnie rzodkiewka i natka pietruszki, Bronia zrobiła śliczne
kwiatuszki, ale ja już padałam na ryjek i poszłam w opcję minimum.
Proces klarowania
bulionu warto sobie przyswoić (jeszcze raz odsyłam tu); ja robiłam to tak
skrupulatnie pierwszy raz w życiu i wywar wyszedł idealnie czyściutki. A był to
tylko zwykły niedzielny rosół, który mrożę w porcjach. Trzeba go jednak naprawdę
solidnie doprawić, ja nawet dodałam 2 ząbki zmiażdżonego czosnku, bo inaczej galaretka
będzie mdła.
I bezwzględnie przestrzegać tych etapów zastygania - niestety, za
pierwszym razem wlałam resztę bulionu zanim dobrze skrzepła dekoracja i po
chwili miałam smętnie pływające po w bulionie trójkąciki rzodkiewki i listki
pietruszki :-D
Aha, i jeszcze te listki trzeba jakoś zmiękczyć, bo nijak nie chcą
się położyć na rulonku; z łodyżkami to w ogóle był jakiś kosmos – cały czas sterczały
sztywno. Nie wiem, jak Bronia je okiełznała, że u niej tak równiutko leżą… W
końcu sparzyłam je wrzątkiem, a może dać im podwiędnąć?
Warto mieć też naczynie
o prostokątnym dnie i pionowych ścianach – ja użyłam po prostu plastikowego
pudełka.
Muszę się jeszcze porwać na tę grzybową polanę, ale to dopiero przy
kolejnej rodzinnej imprezie...
jaki fajny pomysł! wygląda naprawdę pysznie!:)
OdpowiedzUsuńCertolenia to tu jest tyle, że nawet młoda, żadna sławy i pochwał adeptka sztuki kulinarnej pasuje :)
OdpowiedzUsuńale ten sklarowany rosół to muszę sobie zapamiętać, bo to naprawdę jest szał :))
Oj, Marzynia:) Ty powinnaś biznes cateringowy rozkręcić: Roladki wyszły super. Jeżdziliśmy kupowac takie na imprezy, wytwórca był niejaki Krzysztof, szef kuchni w pobliskim hotelu. Skusiłabym się ale ogrom roboty mnie przytłoczył. Bużka (ale smak znam)
OdpowiedzUsuńWarte zachodu:)
OdpowiedzUsuńMarzyniu, danie proste i jak dla mnie szybkie. Posmarowanie serkiem szynki i zalanie galaretą nie zabiera dużo czasu, zdecydowanie mniej niż galareta tradycyjna, a efekt super. Z tym klarowaniem mam zawsze problem- stara baba, a nigdy jej to nie wychodzi. Marzyniu napisłam do Ciebie maila.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja też tak myślałam Danusiu, ale NAPRAWDĘ zeszło mi przy tym bardzo długo i jest pitolenie, żeby te poszczególne etapy zalewania i zastygania uchwycić. I już lecę na skrzynkę :-)
UsuńPysznie wyszła Tobie ta przekąska.
OdpowiedzUsuńSuper przekąska, dzięki Tobie poznałam Ciocię Bronię i od pewnego czasu jest też moją wirtualną Ciocią, która robi cudeńka , a ja korzystam z jej wiedzy za darmo.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie przystawka znana, ale nigdy się nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńHa! zaraz poznałam ,że to od Broni.Ona robi cuda.
OdpowiedzUsuńWitam. Bardzo się cieszę,że roladki smakowały. Wyszły rewelacyjnie.:) Na pierwszy raz wydaje się,że dużo z nimi pracy,ale dobra organizacja i wszystko idzie jak z płatka. Najlepiej galarety robi się w zimnych pomieszczeniach, wszystko dzieje się dwa razy szybciej. Pietruszkę wystarczy lekko zmoczyć ,a sama przyklei się do roladek. Pozdrawiam Bożena- Bronia
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam bloga Broni, ale twoje też wyszły pięknie :-)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy przepis! :)
OdpowiedzUsuń