poniedziałek, 15 listopada 2010

Ślimak z naleśników nadziewanych pomidorami



Wysiadł mi niestety, aparat. Ponieważ jestem irracjonalnie przywiązana do rzeczy, które lubię (wiem, że to śmiszne, ale lubię swój aparat, mimo iż to głupawka) dałam do naprawy. Facet spojrzał na mnie jak na dinozaura, ale stwierdził, że jednak nie będzie to kosztowało drożej niż nowy. Dlatego zdjęcia są kiepskie, pokazują tylko zarys potrawy (to Martik je wykonał bohatersko swoją komórką). A szkoda, bo to danie jest wyjątkowo dekoracyjne…
Na świąteczny obiad i poprawiny miałam polski, patriotyczny obiad, którego zapewne nie przełknąłby cudzoziemiec. Nie ukrywam – zainspirował mnie kochany Jantoś Czyprak i myślę, że w Koszelewie na KUK-u (na muniu) nie powstydziliby się takiego menu, a Maciaszczyk polałby mi śliwowincji. Był barszcz biały na grzybach, oczywiście z full-wypasem dodatków (kiełbasa, jajko, ser biały, skwarki) oraz kasza perłówka z pulpetami wieprzowymi w sosie grzybowym (z suszonych, swojskich paryjowych, a jakże!) i surówką z kiszonej kapusty. Na trzeci dzień jednak wątroba wysiada, więc w sobotę był obiadek leciutki i jakby coś Italią zalatujący.

SKŁADNIKI:
10 -12 naleśników na słono,
2 kartony pomidorów krojonych (te akurat były z Podravki, dobre są),
zielone oliwki ile kto lubi,
czosnek (dużo, ja dałam chyba z 5 ząbków),
bazylia (miałam świeżą) i oregano suszone,
sól, pieprz, ostra papryka, cukier,
2 jajka i 2 łyżki śmietany 18% na polewkę.
ser żółty (dałam edamski, ale i parę plastrów mozzarelli ku ozdobie),
oliwa z oliwek (taka do smażenia).

WYKONANIE:
Usmażyć cienkie naleśniki, nie muszą być rumiane i chrupiące, bo i tak idą do zapiekania. Myślę, że naleśniki to już każdy umie usmażyć, zresztą są przepisy w linkach. 
W trakcie smażenia odparować pomidory do stadium gęstej papki (oczywiście w innym naczyniu, hehehe, najlepiej dość płaskim, coby nie trwało to godzinami). Doprawić je solą, pieprzem, papryką, cukrem, wrzucić pokrojone oliwki, wcisnąć czosnek, dodać zioła. 
Naczynie do zapiekania (moje było okrągłe) wysmarować oliwą, na dno to po prostu nalać cienką warstwę. Naleśniki posmarować nadzieniem, zwinąć w rulony i układać, poczynając od środka, koncentrycznie (spiralnie???) w naczyniu. Przydają się tu pomocnicze łapki, ponieważ naleśniki się rozjeżdżają, zanim nie przyblokują je następne. Następnie roztrzepać jajka rózgą, dobełtać śmietany, doprawić tę polewkę i zalać potrawę. Posypać startym żółtym serem i zapiekać na 180 stopni (góra i dół) dopóki się lekko nie zrumienią. Wtedy ostrożnie położyć na wierzch plastry mozzarelli i dopiec, aż się ser ładnie rozpuści.
Potrawa jest bardzo aromatyczna, kolorowa i niezbyt ciąży „w żywocie”, no chyba że dowalimy dużo tego serka (ale jak on się za to rozkosznie ciągnie!). W eleganckim towarzystwie to pewnie by dobrali do tego jakieś wino, ale my, jeszcze niesieni falą patriotycznych nastrojów, wykończyliśmy resztę „Soplicy”.

17 komentarzy:

  1. Aż ślinka cieknie na sam widok. Ciekawa jestem jak to smakuje. Wiem, nie przekonam się dopóki nie wypróbuję przepisu:)Muszę się skusić na te naleśniczki:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że jak odbierzesz aparat z naprawy, to wreszcie będzie on aparat uwieczniał prawdziwe potrawy, a nie ciągle tylko te atrapy i atrapy. Weź i spróbuj ugryźć, no weź :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle pysznego nadzienia... nawet teraz zjadłabym choć jednego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, kochanie z aparatem jak jajkiem - obchodź się delikatnie:))) Na pewno po naprawie wróci do "usługiwania" swej Pani i to z najlepszymi efektami! Marzyniu, znowu mi zaserwowałaś danie oryginalne i nie znane:) Przyznam szczerz, że naleśniki na ostro, to tylko z mięskiem jadłam:))) A wyjątkowość tych czuję nie tylko okiem ale i smakiem. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze ,że te naleśniki tylko włoskawe , a nie z włochami...lubię takie cuś , oj lubię!

    OdpowiedzUsuń
  6. naleśniki pewnie palce lizać...a tak na marginesie może w końcu jakaś nalewka?

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu to samo ... umieram z głodu i liżę ekran . Nie ugryzę , a szkoda ;))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam :)

    Naleśniki wioskowe mówisz ;)

    Jak najbardziej lubię z dżemem malinowym ale takie połączenie jest także bardzo ciekawe :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. O, a nieślubny ostatnio chwalił się na forum rodziny, że naleśniki to jego specjalność. Zamówię u niego, niech się wykaże;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpadłam ... Czuję mimowolnie ten zapach i smak ... Muszę wykorzystać ten przepis :):):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Marzyniu, a gdyby to polać zamiast rozbełtanymi jajkami i śmietaną, sosem beszamelowym? Na pewno będąc tutaj zauważyłaś, że używa się go sporo i gotowy kupisz w każdym sklepie. W ten sposób ta potrawa staje się jeszcze lżejszą... jak ktoś lubi można ten beszamel posypać serem, (używam parmezanu)co automatycznie podnosi jego wartość kaloryczną.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja przylazłam znowu. Po recepta na moja ulubiona sernik:) I z pytaniem, czy nie masz jakiegoś prostego przepisu na piernik (bez mleka oczywiście) dla smarkulców, coby mamusia mogła się z czystym sumieniem obżerać wspomnianym serniczusiem;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No tak:) Ten biszkopt to było w sumie drugie moje udane ciasto w karierze;) Dzięki Ci wielkie, Marzyniu, za szczegółowe przepisy i informacje, których nie uświadczysz w książkach kucharskich (na przykład takie, że sernika NIE ŻRE się bezpośrednio po wyjęciu z kuchenki...);) A tak do ad remu:
    Kwaśne mliko tyż mliko. Znaczy nie może być:(,
    natomiast z naparem kawy chyba sobie poradzimy, w ostateczności ciepnę Anatola, w końcu też kawa, nie? Tak, że, jeżeli można, poprosiłabym o piernika Barlika:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może być po niedzieli:) Miłej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  15. aż czuje ich zapach, a co do vódeczki i kieliszek podobno wskazany jest na lepsze trawienie, hahahahah, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Marzyniu ale bym zjadła!! A mój mąż ostatnio serwuje mi same zdrowe, a to znaczy chude i bez przypraw potrawy. Masakra! //może bys przesłała talerzyk w tajemnicy?/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jutro takie robię! Szczególnie ten ser... mniam.... :)

    Pełnoletnia

    OdpowiedzUsuń