sobota, 7 grudnia 2013

Polpettone czyli poczciwy klops z włoską nutą

Jesteśmy już z lekka ochwaceni swojskim wieprzkiem, więc Marzynia zakupiła mieloną wołowinę. Coby było bardziej podzielnie, a i na zimno można było kąsnąć, postanowiłam zrobić klops i to nie w klimatach "polskie jadło". Podparłam się Tessą Capponi i jej "Kuchnią pachnącą bazylią". Co prawda patrząc na fotkę można się zabawić w "Zgadnij, czym jestem", ale to moja wina - nie wystarczy pożyczyć wypasiony aparat, trzeba jeszcze umieć zrobić zdjęcie. To jest jedyne, jakie nadaje się do publikacji. 
Sam klopsik, zwany polpettone, jest bardzo smaczny, aromatyczny, cieniutko się kroi, i na ciepło i na zimno godny polecenia. Hurma i Czereda co prawda chciała tradycyjny, z jajkiem w środku (o, taki!), alem się oparła żmędzeniu i okazało się, że zeżarli niemal pół zanim dopadłam z aparatem :-)
SKŁADNIKI:
kilo mielonej wołowiny,
pęczek pietruszki,
10 dkg baleronu (w oryginale była mortadela, ale u nas nie ma włoskiej, a polskiej nie odważyłabym się dać),
1-2 ząbki czosnku,
2 jajka,
płaska łyżeczka gałki muszkatołowej,
sól, pieprz,
rozmaryn i oregano,
majonez,
plastry pomidora.
WYKONANIE:
Czosnek i pietruszkę posiekać drobno. Baleron także skroić w kosteczkę. Mięso dobrze i dość długo wyrobić z jajkami, czosnkiem, natką, gałką, solą i pieprzem, dodać baleron. Wymieszać i napełnić keksówkę do 2/3 wysokości (z mięsa wycieknie dużo soku, może chlapać po blaszce), wyrównać wierzch i posmarować go majonezem wymieszanym z drobno pociętym rozmarynem i oregano. Poukładać na tym plastry pomidora dla dekoracji i piec w temaperaturze 180 stopni, grzanie góra i dół około godziny. Gdyby "chytało" z wierzchu, trzeba przykryć folią aluminiową.
Właściwie prawdziwy włoski polpettone jest smażony na patelni w formie walca i potem duszony w sosie, ale prościej jest upiec go jak nasz klops.

10 komentarzy:

  1. Co tam fotka ,ważny smak !
    Znajdzie się kawałek dla smakoszki takich specjałów ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Napiszę tak: przepis bardzo ciekawy,warty wypróbowania,ale fotka fatalna.Nie wiadomo o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, z tej perspektywy to może być wszystko. Nawet karma dla naszego czworonoga :-D

      Usuń
  3. Mamarzyniu, przepis godny, żeby z niego skorzystać, tylko szkoda, że nie widać przekroju. Musisz coś zrobić z tymi zdjęciami, bo tak jak pisze Krzysiu- nie wiadomo o co chodzi. Ja mam wyobraźnię kulinarną więc sobie ten przekrój domaluję.
    Pozdrawiam serdecznie malutka i trzymaj się dzielnie do końca budowy!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tam Marzyniu czy najważniejsze musi być zdjęcie? ważne że jesteś i piszesz-tak po swojemu od serca :) uwielbiam Ciebie i jestem Twoją szczerą fanką!!!!! buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tam uważam, że smak się liczy a nie fotka! bez przesady każdy ma wyobraźnię! zresztą co tam fotka, Twoje "lekkie pióro' rekompensuje wszystko! :)
    i jak to nie wiadomo o co chodzi? chodzi o pyszne jedzenie! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja musiałam przez tydzień poleżeć w szpitalu i porobić sobie badania bo z żołądkiem było już tak źle że nie mogłam nic jeść. -10 kg w 3 miesiące to trochę z a dużo. Jest już lepiej i mam nadzieję, że do świąt będzie wszystko ok :-)
    Jak zwykle szalejem Marzenko :-) Zgłodniałam okropnie, czytając ten przepis :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. I trudno się dziwić bo jest nie tylko aromatycznie, ale i ...mięsnie:) a to dla mnie bardzo ważne.Zjadłbym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też wystarczy lekkie pióro i pisanie ze swadą oraz literackim polotem.
    Zgadzam się z Danusią Co mi w duszy gra, że wiele osób to wzrokowcy i łatwiej ich przekonać zdjęciem potrawy z każdej strony.
    Klops bardzo lubię, chociaż rzadko robię, ale wiem dlaczego, bo zanim ujrzy talerz , to połowę go zjem

    OdpowiedzUsuń
  9. nie ważne jak wygląda, ważne jak smakuje, a ja jako typowy mięsożerca nie pogardzę takim kąskiem

    OdpowiedzUsuń