poniedziałek, 25 lipca 2016

Cukinia marynowana z papryką czyli żółte wstążeczki

No niestety, w biurze World Press Photo powiedzieli, że jeszcze troszkie muszę dopracować aranż moich zdjęć, ale żebym się nie załamywała, bo jestem na dobrej drodze i oddzwonią :-D
Te bladożółte wstążki w środku to nie wyszlamowane jelita, tylko paseczki cukinii, a te drugie to papryka (takoż w paseczkach). Trudne do identyfikacji  ciemne paprochy mogą rodzić podejrzenia, czy aby Marzyni nie wpadł niedopałek do marynaty, ale jednak nie - to oregano! Przepis jest nietypowy, a smak i wygląd tej jarzynki wart jest żmudnej obróbki skrawaniem, której należy poddać cukinię. Jadłam takie kabaczki z lebiodką u znajomej i baaardzo mi smakowały, dodatek papryki jeszcze podkręca smak, no a forma wstążki podyktowana była tym, że dostałam duże i długie kabaczki, więc aż się prosiło, żeby je zestrugać. Jeśli szukacie nowych smaków w spiżarni to polecam!
SKŁADNIKI:
długie cukinie,
żółta papryka w dużych strąkach (czerwona też oszywiście może być),
Na zalewę:
cebula,
czosnek,
woda,
ocet 10%,
liście laurowe,
ziele angielskie,
gorczyca w ziarenkach,
pieprz w ziarenkach,
oregano,
sól do przetworów,
cukier.
WYKONANIE:
Paprykę pokroić w paski, cukinię obrać (w młodziutkich nie trzeba, ale starsze - z twardą skórką - są dłuższe) i obieraczką do warzyw zheblować, dopóki nie zacznie się miękisz z pestkami. Jeśli chcemy, żeby było idealnie, to trzeba paprykę najpierw z 5 minutek uparować w małej ilości wody, bo pasteryzowana razem z cukinią bez wstępnego zmiękczenia będzie twardawa, albo znowuż przy dłuższej pasteryzacji kabaczek będzie zbyt miękki (a jak komuś nie przeszkadza, to nie musi się tak certolić). W tym samym czasie nastawiamy sobie zalewę. Ciężko mi określić dokładne proporcje, bo od dawna robię po prostu "na czuja", no tak, aby zalewa była kwaśno- słodko-słona, o jakimś charakternym aromacie. Najlepiej zrobić to tak: nastawić wodę, kiedy jest ciepła posolić ją na tyle, by była wyraźnie słona (dlaczego ciepła Martiku? bo w zimnej się słabo rozpuszcza sól kamienna i można przesolić, zanim się skapniemy, że na dnie zalegają jeszcze pokłady :-D), wkroić byle jak cebulę i czosnek, dodać przyprawy i zagotować. Jak trochę wychłódnie wlać ocet i pocukrować, łapiąc smak - myślę, że tego octu to z pół szklanki na litr, cukru 4 łyżki, soli z półtorej łyżki. Następnie przecedzić, a nie zlać jak ja to zrobiłam, żeby to oregano nie pływało potem w słoiku. Znowu zagotować i wrzącą marynatą zalewać paski cukinii i papryki w słoikach, zakręcić. Pasteryzować krótko (do 10 minut), coby warzywa pozostały jędrne. Odwrócić ostrożnie do góry dnem - to odwracanie to chyba jest po to, żeby sprawdzić, czy chyciło - i zostawić do wystygnięcia. O przygotowaniu słoików i pasteryzacji - tutaj.

7 komentarzy:

  1. Marzyniu opis genialny:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym miała kupę (!) czasu to bym może i zrobiła te jelita :) Opis jak zwykle genialny, powinnaś wydać książkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamciu! A ja zrobię! Zrobię te jelitka, bo smaki jak najbardziej moje! Niechże się tylko obrobię z dżemami i piklami! :))

    Ps. gdybym to ja częściej przekopywała Twojego bloga już od dawna cieszyłabym się smakiem kultowych zapiekanek! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. A juz się martwilam ze dlugo nie piszesz i tęskniłam za nowymświetnym opisem twoich poczynań kuchennych.
    Ale takich "jelitek" sie nie spodziewała :)
    Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny pomysł z tą cukinią, zresztą to warzywo wraca do łaski, ja mam tyle nasadzone że jak tylko urośnie, to popróbuję trochę przepisów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. a mam sporo cukinii tylko czasu mało :) a nie sflaczeje ta cukinia?

    OdpowiedzUsuń
  7. namówiłaś mnie...zrobię bo cukinii mam zatrzęsienie :)

    OdpowiedzUsuń