Fajne bułeczki, oryginalne. Nie mam co prawda pojęcia, dlaczego "brioszki" (jadłam brioszki, pieczone przez "prawdziwą Francuzkę", ale zarówno wygląd, jak i smak były inne). Jednak pod tą nazwą funkcjonują na wielu stronach w Sieci, więc niech będzie. Ja przepis wzięłam z bloga "Mniam... Mniam..." (klik!)
Urok bułeczek polega na ich formie - warto zaglądnąć do Izuni, aby zobaczyć, jak się je nacina i zwija. Ja - nie mając smartfona ani aparatu - nie zmuszam Małżona do dokumentowania etapów przygotowania potraw, ponieważ stanowczo upiera się, iż szczyt jego możliwości to cykanie końcowych zdjęć, podczas gdy gotowe danie stygnie, a ślina kapie😄
SKŁADNIKI:
2 szkl mąki tortowej + 1 łyżka (dałam mąkę marzyniną),
1/3 szkl cukru + 1 łyżka,
15 g świeżych drożdży,
150 ml mleka,
75 g miękkiego masła,
1 jajko,
szczypta soli,
3 łyżki mleka w proszku.
Dodatkowo:
1 jajko do posmarowania (nie smarowałam, bo chciałam je polukrować), więc:
cukier puder i sok z cytryny do ukręcenia lukru.
1/3 szkl cukru + 1 łyżka,
15 g świeżych drożdży,
150 ml mleka,
75 g miękkiego masła,
1 jajko,
szczypta soli,
3 łyżki mleka w proszku.
Dodatkowo:
1 jajko do posmarowania (nie smarowałam, bo chciałam je polukrować), więc:
cukier puder i sok z cytryny do ukręcenia lukru.
WYKONANIE (cytaty z tekstu Izuni):
"Do miski wsypujemy suche składniki; pośrodku
robimy dołek, wkruszamy drożdże, wsypujemy łyżkę cukru i mąki; zalewamy letnim
mlekiem. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia ok. 10 minut.
Po tym czasie dodajemy roztrzepane widelcem jajko, mieszamy całość". Dodajemy masło, które miało być bardzo miękkie, ale że mi się stopiło na kaloryferze, więc je wlałam, a wyrobienie ciasta pozostawiłam robotowi (w sensie: mikserowi planetarnemu).
Po tym czasie dodajemy roztrzepane widelcem jajko, mieszamy całość". Dodajemy masło, które miało być bardzo miękkie, ale że mi się stopiło na kaloryferze, więc je wlałam, a wyrobienie ciasta pozostawiłam robotowi (w sensie: mikserowi planetarnemu).
Ciasto wyrastało długo, ponad 2 godziny, bo jednak drożdży było tylko 1,5 dag. Następnie należy je lekko wyrobić, uformować wałek i podzielić na 8 równych części. Każdą część wałkujemy na prostokąt pi razy oko 20x10 centymetrów i ostrym nożem nacinamy ukośnie, nie naruszając brzegu (patrz instrukcja na blogu). Potem "zwinąć wzdłuż dłuższego boku a następnie w
"ślimaka". Tak zwinięte bułeczki układamy na blachę, zostawiając
odstępy, bułeczki rosną. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około 30 minut", aż ponownie urosną.
Piekłam je w 170 stopniach około 20 minut. Jeszcze ciepłe polukrowałam.
Niestety, było ich tylko osiem, więc myślę, że warto byłoby zrobić z półtorej porcji😋
Piękniste są te brioszki!
OdpowiedzUsuńBardzo sprytny sposób nacinania i zwijania. Sama bym na to nie wpadła.
Ponure dni i długie wieczory to idealny czas na smaczne poprawianie nastroju:)
Dzięki, że znalazłaś ten przepis!
Uściski serdeczne:)
Ja także nie "ogarnęłam", jak to jest zrobione, dopóki nie obejrzałam instrukcji. Te młode kuchareczki mają świetne pomysły :-)
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego na podwieczorek do kawy. Brioszka (po fr. Brioche) to francuskie lekko słodki drożdżowy wyrób cukierniczy i bardzo popularny kuchni francuskiej. Każda kuchnia regionalna Francji słynie z różnych odmian tego wypieku, np. w Akwitanii brioche aux fruits confits z dodatkiem owoców kndyzowanych, w Kraj Loary brioche vendéenn w kształcie warkocza, czy też np. w regionie Wogezów brioche vosgienne z dodatkiem orzechów, suszonymi gruszkami i z rodzynkami. Kulinaria to ciekawa dziedzina, pełna fascynujących dań i wyrobów z każdego regionu i kraju. Pozdrawiam cieplutko i od serducha ♥🥰😘
OdpowiedzUsuńO tak Patryczku, sztuka kulinarna to niezwykle ciekawa dziedzina życia! dzięki za fajne informacje o brioszkach, ja byłam w Szampanii i to były bułeczki niezwijane, ale bardzo maślane.
UsuńPyszności bułeczki , lubię bardzo takie oryginalne , że na sam widok ślinka cieknie. :)
OdpowiedzUsuńI w sumie to zwijanie nie jest takie uciążliwe, proszę wypróbować :-)
UsuńŚliczne bułeczki, od razu mam ochotę na dwie :) nie jestem specjalistką, ale myślę, że brioszki powinny zawierać dużo więcej masła :)
OdpowiedzUsuńJa też tak myślę Madziu, jak pisałam Patrykowi (wyżej) to te we Francji były baaardzo maślane :-)
UsuńPysznie zakręcone! Wyglądają niezwykle apetycznie! 😍
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Już sobie wyobrażam jak Ty, perfekcjonistka i artystka kulinarna, byś je idealnie skręciła ;-) Buziaki!
UsuńApetyczne bardzo....już dawno nie piekłam nic na drożdżach, nie powinnam ze względu na zdrowie, a tak bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńNo i sprytnie je powywijałaś -super!
Ooo, to szkoda, że nie możesz jeść drożdżowego. Jednak z innego ciasta chyba nie da się tak pozawijać :-(
UsuńJa to jedna wielka drożdzówa jestem! Kocham wszystko co drożdżowe, i słodkie i wytrawne :) I w sumie ciasto drożdżowe chyba też mnie kocha, bo wyrasta bez problemu i nigdy nie zdarzyło się, żeby mi nie wyszło. To się chyba nazywa ... miłość z wzajemnością 😍 Buleczki takie robiłam jak dobrze pamiętam z kremem czekoladowym w środku. Fikuśnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńWitam Cię Helenko na moim blogu :-) Widziałam u ciebie te drożdżowe cudowności!
UsuńŚliczne bułeczki! Robiłam w ten sposób chyba z nutellą, może troszkę pracochłonne, ale za to jaki efekt! Ja jestem strasznie "drożdżowa", kocham wszystko co drożdżowe i słodkie, i wytrawne. I, żeby nie było nudy to buszuję w siecie w poszukiwaniu fajnych form drożdżówek, i kiedys właśnie znalazłam takie skręcane wianuszki 😍
OdpowiedzUsuńJesteś przekochana! Dodałaś taki piękny komentarz drugi raz :-) Ale nie, nie wcięło poprzedniego, tylko włączyłam moderację komentów, bo strasznie mnie zaczęli prześladować spamiarze :-D
UsuńSmakowicie wyglądają! A z tymi zdjęciami to tak jest. Mój instagram-husband też ciągle je zimne XD
OdpowiedzUsuń:-DDD
UsuńBardzo apetyczne.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńBułeczki są przepiękne! Ale ich wykonanie trochę skomplikowane i chyba bym nie dała rady przygotować...
OdpowiedzUsuńTo miłe że mąż pomagają Ci przy robieniu zdjęć. Można powiedzieć, że to taki Wasz wspólny blog. Ty doskonale pieczesz i gotujesz a mąż robi apetyczne zdjęcia 💪
Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘
Myślę, że bez problemy byś je "skręciła " :-) A Małżon robi zdjęcia, bo wyjścia nie ma - lepiej chwilkę zaczekać, ale liczyć na to, że zrobię inne pyszności z Waszych blogów :-D
UsuńSmakowicie wyglądają.
OdpowiedzUsuńgdy tylko widze slowo "brioszka", biegne do lodówki po maslo i szynke. Im slodsza brioszka, tym wiecej szynki - to tak samo jak ze "zwyklym" ciastem drozdzowym, bez szynki nie wezme do ust :))
OdpowiedzUsuńKsztalt cudowny, az oko sie cieszy.
Usciski Marzyniu.
Szczerze mówiąc pierwszy raz spotykam się z tą nazwą, więc dla mnie również mogą być to brioszki :D Kształt istnie intrygujący. Dobrze, że przynajmniej końcowym efektem możemy się nacieszyć :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że trochę zabawy z nimi jest. Może kiedyś się pokuszę :) Pozdrawiam cieplutko.
Mamusia brioszki zrobiła na śniadanie? ;) A tak serio to wyglądają pysznie, czy w wersji dla leniwych dałoby radę z drożdży suszonych? Czy trzeba czekać, aż Mami przyjadą i upieką?
OdpowiedzUsuńCzekajcie, a będzie Wam dane!
OdpowiedzUsuń