sobota, 28 lipca 2018

Ogórki kanapkowe z curry i kurkumą

Podobno wszystkie kobity na tym świecie i nawet niektóre z Marsa już robiły te ogórki, ale umna Marzynia dopiero odkryła ten - znakomity! - przepis. 
Śpieszę więc zamieścić go "kupamięci", coby my z Zuzią nie zapomniały (a robiłyśmy razem :-)

Przepis - matka pochodził od pani Olgi Smile (o tu!), niemniej musiałam go zmodyfikować. Myślę, że będąc żoną Hipolita Kwassa tworzyłabym z nim parę idealną... 
Niestety - domownicy nie podzielają mego upodobania do kwasoty (nadkwasoty?!) i mogliby siły tej zalewy nie docenić, więc nieco zmieniłam proporcje. 
Już po tygodniu otworzyłam słoik i rzeczywiście są bardzo smaczne: jędrne, ostro - kwaśne z lekką słodyczą "w tle", i ujmująco gotowe do zlegnięcia na kanapce (no bo już w plastrach). 
Gdy ma się NSR*, tym razem w postaci Zuzki, która pokroi te kilogramy ogórków, to przepis jest prosty. I można zutylizować tony surowca bardziej wydajnie (w naszym Geesie, w "Żeleźnioku" i nawet w "Strażoku", przerobionym światowo na "Marmax", zabrakło litrowych słoików, taki urodzaj!).
 
SKŁADNIKI:

3 kg ogórków (chyba... nie ważyłam..., ale gdzieś tak było),

ZALEWA:   
3 szklanki wody,
1,5 szklanki octu 10%,
1,5 szklanki cukru,
2 łyżki soli do przetworów,
łyżeczka kurkumy,
łyżeczka curry (lub więcej...)

DODATKOWO: 
pieprz w ziarenkach,  
ziele angielskie, 
gorczyca, 
czosnek, 
słoiki różnej wysokości.
WYKONANIE:
Ogórki pokroić w plastry wzdłuż, starając się, by były w miarę równej grubości. Upakować na stojaka ciasno w słoiki, dobierając ich wysokość do długości plasterków (a przynajmniej na początku, bo i tak pod koniec, zirytowani, będziecie pchać na tzw. "chama", aby już tylko skończyć...). 
Do każdego słoiczka wsypać ulubione przyprawy wg uznania. Składniki zalewy zagotować z kurkumą i curry, wrzącą zalać ogórki (cały czas mieszając zalewę, bo przyprawy opadają na dno garnka), mocno zakręcić i pasteryzować nie więcej niż 10 minut.
P.S. Gdyby ktoś się zastanawiał, co to za dizajnerski plan zdjęciowy, to uprzejmie donoszę, że to stare dachówki w moim ogrodzie. Co do warunków współpracy to proszę się skontaktować z moim pełnomocnikiem. 
NSR* - Niewolnicza Siła Robocza

5 komentarzy:

  1. ja zrobiłam pierwszy raz w zeszłym roku i bardzo mi posmakowały!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś robiłam, ale jakoś nie zapamiętałam smaku...
    czyli powinnam przetwór powtórzyć:)
    Za to dziś poczyniłam kilka słoiczków pikli, ogórki z własnego ogródka. No to niewiele było...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli o mnie idzie, to kwasy mogłyby nie istnieć. Ale mam w domu kwasożercę i on już cię Marzyniu wielbi. Jako, że jestem zazdrosna, to już twój przepis zaprzęgłam do roboty co by mi się chłop na boki nie rozglądał. Cmoki

    OdpowiedzUsuń
  4. To ukochane ogoreczki, które znam od czasów studenckich gdy moja bratowa przyniosła przepis od kogoś z pracy. Od lat nieprzerwanie gwiazdy spiżarkowych półek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ogóreczzki - dawno ich nie robiłam :P
    Dzieki za przypomnienie przepisu.
    Pozdrówka <3

    OdpowiedzUsuń