Martik biedak źle się czuje po glutenie. Ponieważ my nie mamy takich problemów, więc sama sobie piecze bezglutenowe pieczywo. Okazuje się, że bułeczki z przepisu bardzo sympatycznego pana Bartka (klik!) posmakowały wszystkim (bo oczywiście kupa ludzi się pod nie podpięła, skoro już upiekła 😍). Może i komuś z czytelników mojego bloga przyda się ten przepis? Jest niezwykle prosty i pieczywo wychodzi rzeczywiście bardzo smaczne, i bardzo pasuje do soczystej wołowiny.
SKŁADNIKI (na 4 bułeczkoplacki):
- 6 łyżek pasty tahini (sezamowej),
- 1 jajko,
- pół łyżeczki sody,
- łyżka soku z cytryny (lub octu ziołowego jak u nas),
- sól do smaku.
WYKONANIE:
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, dodając ewentualnie odrobinę wody. Ma mieć konsystencję ciasta na lane kluski. Nakładać łyżką na wyścieloną papierem do pieczenia blachę, piec w 180 (150 z termoobiegiem) stopniach do wyrośnięcia i zrumienienia. Składać po dwa, napychając między nie co dusza zapragnie (co napchał Martik, widać na zdjęciu).
Gdybym nie zobaczyła, nie uwierzyłabym, że to powstaje z pasty sezamowej!
Przemyślne bardzo:) w życiu bym na to nie wpadła. Przede wszystkim dobrze trzymają całkiem solidną porcję różnych dobroci😁
OdpowiedzUsuńNa ten czas glutenu nie unikamy ale jakby co to jest gotowe rozwiązanie.
Buziolki. Miłej niedzieli 😊
takiego wypasionego hamburgera to bym sobie z chęcią zjadła
OdpowiedzUsuńZ przepisu wygląda jak bułeczkowa wersja takiego chleba na maśle orzechowym (wrzucałam przepis kilka miesięcy temu). Kwestia zamiany masła orzechowego na tahini :) Na pewno muszą być smaczne :)
OdpowiedzUsuńBurger z taką bułką musi być pyszny!
OdpowiedzUsuńI można "skamerować", jak się, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńWygląda zawodowo, na pewno wypróbuje ten przepis. Dziękuję za niego :)
OdpowiedzUsuńTo są zdecydowanie moje smaki
OdpowiedzUsuń