środa, 15 października 2025

Leniwy chleb Agusiowy

 

Aga z bloga "Agusiowe smakołyki" (klik!) nazwała ten chleb "leniwym" ze względu na łatwość wykonania. Mój był podwójnie leniwy z powodu zakwasu, który niezwykle opieszale pracował. Nastawia się bowiem zakwas z mąką i wodą na noc, słusznie oczekując, że rano będzie on przypominał należycie zbąbelkowany zaczyn Agusi (klik!).  
Mój zaczyn po 12 godzinach przypominał szarawy mączny klajster, który pichciliśmy na lekcjach z introligatorstwa w 1979 r. na ZPT (tak, tak, takich rzeczy uczyli wtedy w szkole). Pomna na moje boje z chlebem-ukrainem (klik!) postanowiłam dać zaczynowi letkiego kopa w postaci wbełtania w maź łyżki syropu o wdzięcznej nazwie "Strup" (Stroop, nie, nie Jürgen! syrop holenderski od Jasia!). 
Najwidoczniej głodny zakwas zaczął pracować, a potem to już była betka z mieszaniem i pieczeniem. U Agi jest to jasno opisane. 
Fajne chlebki nocnego typu piecze wielu z blogowych znajomych, ale ten należy do najprostszych. Szczerze polecam Martiku (jeśli padł ci zakwas, to wystarczy kilka dni i będzie gotowy, Marija ma na pewno żytnią mąkę).
Wczoraj znów upiekłam kolejny bochenek, bo jest naprawdę bardzo smaczny, idealnie się kroi i jest długo świeży.
W oryginale wierzch jest posypany słonecznikiem. Z braku rzeczonego posypałam resztką maku, któren leżakował od Wielkanocy. Kiedy ubrałam okulary, okazało się, że to był mak MIELONY. Na szczęście nie spalił się, a przynajmniej nie odpadał, jak inne posypki😏
P.S. Te czarne punkty, widoczne w miąższu chleba, to nie są utopione w zakwasie muszki owocówki (choć parły na miskę jak ateńska falanga), jeno czarnuszka. 
P.S.2 Zamieszczam jeszcze zdjęcie niedzielnego obiadu Jaśka. Steki są z ligawy, którą Dżony marynował 2 dni w occie balsamicznym, usmażył w pożądany punkt i podał z frytkami i sałatką. Mam nadzieję, że jam to, nie chwaląc się, sprawiła, że on tak lubi gotować🙆



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz