Kiedy człowiek sobie buszuje po zakoleżankowanych blogach, to właściwie zawsze ma ochotę zjeść każdą z potraw, które tam widzi. Odwiedzanie tych blogów nocą jest wręcz niebezpieczne, albowiem często kończy się to wyżeraniem czegokolwiek, aby uspokoić tęskne ssanie w żołądku. Nie zawsze jednak mogę wypróbować smakołyki, którymi raczyli się owi szczęśliwcy, bo nie mam na podorędziu składników, a wyprawa do miasta nie jest taka prosta dla człowieka zabitego dechami. Można co prawda kurcgalopkiem polecieć do gieesu (jakieś 3 kilosy), albo wysłać tam małżona (któren - w przeciwieństwie do mnie, potrafił zrobić prawo jazdy), omamionego wizją rozkosznej konsumpcji. Wiem jednak, że to nic nie da, a sklepowa, pytana o jakiś delikates, tylko wypuczy na mnie oczy😕
Ale są przepisy dające radosną pewność: mam to! Na przykład - mam makaron muszelki, bom robiła zupkę wnuczce. I mam w lodówce jakiś ser, wędlinę, a w szklarni pomidory i papryki, a u Ciotki widziałam jeszcze parę ogórków (ostatnie spaślaki, ale wciąż dobre).
Więc zrobiłam sałatkę, do wykonu której zainspirowała mnie Monia ze "Smakołyków na diecie" (klik!). Tam można dodać dowolne lubiane składniki, ale starałam się, aby było dużo surowych warzyw. Już na etapie próbowania okazało się, że jest pyszna, i że świeże pomidory, ogórek i papryka wspaniale pasują do łagodnego makaronu. Nie dodawałam więc curry, tylko ciut czosnku suszonego, coby nie zagłuszyć wybornego smaku jarzyn z MOJEJ (no, prawie...) grządki😋
Pyszna i pożywna sałatka. Bardzo lubię takie przepisy zero waste 💚.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to jest wartość dodana, że nic się nie marnuje :-)
UsuńWitaj Marzyniu! Ależ mnie zaskoczyłaś. Ogromnie miło mi że zainspirowałaś się moim pomysłem. Czuję się wyróżniona 😘
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i ściskam 😘
Bo Twój przepis był prosty i miałam składniki pod ręką. A efekt świetny :-*
Usuńi jak zawsze wychodzę stąd ze ślinotokiem.... no nie masz litości ;)
OdpowiedzUsuńMusowo śliniaczek :-D
UsuńSuper makaron. Ja jeszcze posypuję go pokruszonym twarogiem, to tak po poznańsku:)
OdpowiedzUsuńOoo, bardzo lubimy ser biały, warto spróbować następnym razem :-)
UsuńUwielbiam wszystkie dania typu sprzątanie lodówki. U mnie to przeważnie jest curry, ale sałatka też może być. A Twoja jest smakowita, mimo pozornie prostych składników, mniam!
OdpowiedzUsuńFajny jest ten smak świeżych warzyw, w zimie już tak nie smakuje :-)
UsuńTakie sałatki przygotowywane na zasadzie co się znajdzie w lodówce to się dodaje najczęściej wychodzą zaskakująco smaczne :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak jest, a kiedy człowiek się wysadza (bo np. goście) to często nie wychodzi ;-)
UsuńMusi być pyszna
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńBardzo lubię sałatki "nawinie" ;)
OdpowiedzUsuńI poczucie "niemarnacji" ;-)
UsuńDziękuję Marzyniu :* wzajemnie ciepełka i mnóstwa aromatycznej herbaty na jesienne wieczory :*
OdpowiedzUsuńNa razie mam herbatę Mamy Mariji ze słoweńskich ziół :-)
Usuńmusi być pychościowa :) a co do dzika, to tak mi się sparapafrazowało :) dzisiaj tam coś popełniłam, a za chwil kilka ruszam w to nowe :) Buziaki i pozdrowionka dla Cię i całej Familii :)
Usuńściskam i pozdrawiam :* i cieplej mi na serduchu :* daj znać czy dojechałaś : ))
OdpowiedzUsuńO, mam taki makaron (przywieziony z Polski, wiadomo :D), to zrobię tę sałatkę!
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz...
Usuń