wtorek, 30 października 2012

Osiemnastka Martika i sałatka gyros



W sobotę Kamajka i Martik obchodziły osiemnaste urodziny. Trzeba przyznać, że się dziewczyny postarały. Same ułożyły menu - miało być w miarę tanio, dania szybkie do zrobienia, żeby każdemu smakowały i łatwo dały się odgrzać i podać w domku myśliwskim, wynajętym od Koła Łowieckiego „Daniel” (uchylamy kapelusika z piórkiem). No i jeszcze żeby: „nikt wcześniej takich nie miał”, co było chyba najtrudniejszym warunkiem, jako że z ich watahy już chyba wszyscy obchodzili swoje 18-tki.
I śmiem twierdzić, że się im udało.
Co prawda było tam jeszcze założenie, że MATKA NIE MA SIĘ OROBIĆ PRZY ICH URODZINACH, ale ono akurat (ma się rozumieć) okazało się awykonalne, jako że Czereda zwlekła się wyr o 10-tej, pod pretekstem, że musi się wyspać i ładnie wyglądać. Wygląd Marzyni oczywiście nie miał znaczenia.
Na szczęście miały już pokupione prawie wszystkie składniki dań, więc Matka mogła przystąpić do pracy bez fiksowania, gdzie jest majonez i dlaczego nie ma cukru waniliowego. Pod światłym kierownictwem i ciężką ręką Umiłowanej Przywódczyni wypichcono TO:
  • tort bezowy z kremem czekoladowym (odjazd po prostu, przepis wkrótce),
  • szarlotkę na kruchym cieście (a to jak raz Mama Kamy piekła, uczciwie się przyznaję),
  • ciastka czekoladowe znane pod nazwą „Niepozorny przebój imprezy” (przepis tu)
  • chińszczyznę z ryżem (przepis tu),
  • koreczki z różnymi różnościami (przepisu nie trza, każdy se umi zrobić, można zajrzeć np. tu po inspirację),
  • sałatkę makaronową z szynką (Kamaja sama robiła, ten przepis jest najbardziej zbliżony, tylko proporcje 10 razy większe),
  • sałatkę gyros – przepis poniżej
Osiemnastka została podsumowana jako bardzo udana. Domek myśliwski ostał się na fundamentach i nie poszedł z dymem, mimo że Hurma paliła w kominku (łowczy z koła „Daniel” odetchnęli). Tubylcy ze sztachetami i orczykami nie rozgonili imprezy (podlegają pod mój obwód szkolny, hie hie hie). Nikt nawet (sorry za turpizm, ale to ZAWSZE jest problem na imprezach młodziaków) nie zarzygał podestu. No i najważniejsze dla młodych kuchareczek – goście twierdzili, że wszystko było PYSZNE!
SKŁADNIKI (proporcje trzeba dobrać samemu, wg gustu i ilości pożeraczy. To teraz bardzo popularna sałatka, a zupełnie nieznana w latach mojej młodości i pewnie każdy ma swoją ulubioną wersję. Niemniej ta jest najlepsza z wszystkich, jakie jadłam ze względu na sosy):
Kapusta pekińska,
Podwójna pierś z kurczaka,
Kukurydza z puszki,
Duża czerwona cebula,
Korniszony lub ogórek świeży (dziewczynki dały domowe ogórki konserwowe),
Papryka czerwona,
Majonez i jogurt grecki (lub inny gęsty),
Keczup,
Czosnek,
Przyprawa gyros (dobre są Kotanyi i Kamisa),
Ciutka cukru i soku z cytryny,
Sól, pieprz,
Olej i masło do smażenia.
WYKONANIE:
Pierś z kurczaka drobno pokroić, posypać obficie przyprawą, wymieszać i do lodówki na min. pół godziny. Nie trzeba solić, bo przyprawa jest przeważnie dość słona (lepiej sprawdzić). Gdy dobrze przejdzie aromatem obsmażyć na maśle z olejem (zawsze smażę kurczaka na oleju lub oliwie z dodatkiem masła, a przeważnie to olej jest dodatkiem – wydaje mi się, że masło nadaje delikatnemu mięsku lepszy smak). Zrobić sosy, żeby się trochę przegryzły – jeden to majonez z jogurtem, czosnkiem, solą i tłuczonym pieprzem, a drugi keczup złamany kapką majonezu z ostrą papryką.
Cebulę skroić w piórka, lekko posolić, posypać odrobiną cukru. Dłoń zwilżyć sokiem z cytryny albo octem winnym i wygnieść cebulę w miseczce, aż puści sok i zrobi się taka jakby lekko śliska. Taka cebula jest bardziej miękka i ma mniej rzazu niż nieobrobiona (a przynajmniej mnie się tak wydaje). Kapustę poszatkować we wstążki, kukurydzę osączyć, ogórki powinny być pokrojone w kosteczkę i odciśnięte, ale dziewczynki skroiły w plasterki i też było. Paprykę skroiły w paseczki.
No i teraz zabawa z układaniem i polewaniem. Na spód idzie kapusta, na to sos biały. Potem mięso, cebula i sos czerwony. Kukurydza, ogórki i mięso, sos czerwony, na końcu kapucha i majonezik. Zresztą to chyba nie ma znaczenia, jakie warstwy kiedy idą, tylko żeby kurczak był w środku. Musi się przegryźć w lodówce. Podaje się ją w szklanym naczyniu, z białym pieczywem.
P.S. Zdjęcia nie są najlepsze, ale w ferworze przygotowań nie było czasu na certolenie się, a poza tym było sakrucko złe światło!

5 komentarzy:

  1. Kochane moje, przede wszystkim składam życzenia JUBILATCE: Osiemnaście lat marzyłaś, by dorosłym wreszcie być. Dziś marzenie swe spełniłaś, zaczniesz pełną piersią żyć. Lecz pamiętaj, że przed Tobą jeszcze wiele, wiele lat. Żyj więc mądrze, w zgodzie z sobą, a cudowny będzie świat!!!
    Impreza udana, pyszności na stole, zabawa bezpieczna choć, jak na młodzież przystało, pewnikiem szalona i taka być powinna!
    Ściskam Was moje kochane i życzę...już spokojnego tygodnia. Marzyniu, jak co roku z pamięcią o MAMIE, zapalam lampkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby jak mogłaby byc nieudana przy takim żarciu:):)przyznaję że jestem fanem gyrosa choć pierwsza próba przyrządzenia po swojemu była porażką.Ale nie od razu na Wawelu Kaczyński...będą kolejne próby:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda bardzo apetycznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię takie sałatki :) Idealna na imprezę, wszystkim zawsze smakuje :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahh moja ulubiona salatka z gyrosa :D Mogłabym ją jeść prawie codziennie :)

    OdpowiedzUsuń