A właściwie z propozycją Mistrzyni Dorotusi (o tutaj klik!), nieznacznie tylko zmodyfikowaną pod gust mojej H&C
Nie jestem miłośniczką niemieckiej kuchni (miesiąc żywienia się w stołówce Fischwerku zniechęcił mnie na całe życie), ale te pierniczki (ciasteczka?) rzeczywiście są przepyszne. Odbiegają smakiem od tradycyjnych "polskich", lecz opinia pani Dorotki, którą dosłownie cytuję, jest prawdziwa: "Podobno jedne z najlepszych na świecie. Mięciutkie, rozpływające się w ustach, z wyraźną cytrusową nutą, delikatnie ciągnące się w środku, nie wymagające długiego leżakowania".
Poniżej zamieszczam przepis szanownej mentorki. Na niebiesko moje sugestie, którymi oczywiście nikt nie musi się kierować, ale żeby nie było, żem nie umna cukiernica :-D
Składniki na 30 sztuk: - lepiej od razu zróbcie z podwójnej porcji, bo potem wydzierają sobie te ostatnie, nie bacząc na świąteczne deklaracje wszechogarniającej miłości bliźniego,
·
- 250 g mąki pszennej,
·
- 85 g zmielonych migdałów - warto te migdały troszkę podprażyć,
·
- 3 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika (najlepiej domowej) - ja dałam 3 łyżeczki kupnej (dobra jest z Kotany i Kamisa) na podwójną porcję, nie chciałam, by zdominowała smak i zapach migdałów,
·
- 1 łyżeczka zmielonego cynamonu - jeśli ktoś lubi bardziej cynamonowo,
·
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
·
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
·
- 200 ml płynnego miodu - mój miód był wielokwiatowy,
·
- 85 g masła,
·
- pół szklanki (w sumie) drobno posiekanej kandyzowanej
skórki pomarańczowej i cytrynowej* - i tu niestety, okazało się, że H&C NIE CHCE tego składnika i przegłosowali mnie gadziny...
Wykonanie:
Suche składniki: mąkę, migdały, proszek, sodę,
przyprawy wymieszać w misce.
W garnuszku z grubym dnem umieścić masło i miód, podgrzewać, mieszając, do roztopienia masła. Zdjąć z palnika i lekko przestudzić (mieszanka ma pozostać lekko ciepła).
Do suchych składników wlać ciepłą masę maślano - miodową, dodać kandyzowane owoce i wymieszać (można mikserem), by nie było grudek. Ciasto powinno wyjść lepiące (nie dosypywać mąki). Przykryć ściereczką i odstawić do całkowitego wystudzenia (zgęstnieje).
W garnuszku z grubym dnem umieścić masło i miód, podgrzewać, mieszając, do roztopienia masła. Zdjąć z palnika i lekko przestudzić (mieszanka ma pozostać lekko ciepła).
Do suchych składników wlać ciepłą masę maślano - miodową, dodać kandyzowane owoce i wymieszać (można mikserem), by nie było grudek. Ciasto powinno wyjść lepiące (nie dosypywać mąki). Przykryć ściereczką i odstawić do całkowitego wystudzenia (zgęstnieje).
Po tym czasie z ciasta robić kulki wielkości niedużego
orzecha włoskiego (powinno Wam wyjść około 30 sztuk). Układać na blaszkach
wyłożonych papierem do pieczenia w dużych odległościach od siebie (bardzo rosną - fakt, mnie się pozlepiały, mimo dużych odległości).
Każdą kulkę spłaszczyć trochę łyżką (ponieważ ciasto bardzo się klei najlepiej
maczać ręce w wodzie i wtedy formować kulki; również łyżka, którą je
spłaszczamy powinna być wilgotna - maczać w ciepłej wodzie).
Piec w temperaturze 180ºC przez 15 minut (nie dłużej, bo będą zbyt kruche i twarde). Lebkuchen wyciągnięte prosto z piekarnika będą bardzo miękkie, należy poczekać 2 minuty, potem przenieść je na kratkę do wystudzenia. Później ich wierzch kruszeje, by zmięknąć znów na drugi dzień, po pokryciu lukrem.
Piec w temperaturze 180ºC przez 15 minut (nie dłużej, bo będą zbyt kruche i twarde). Lebkuchen wyciągnięte prosto z piekarnika będą bardzo miękkie, należy poczekać 2 minuty, potem przenieść je na kratkę do wystudzenia. Później ich wierzch kruszeje, by zmięknąć znów na drugi dzień, po pokryciu lukrem.
Pani Dorotka zastrzegła także, że mogą stwardnieć nie wiedzieć czemu. U mnie właśnie tak było, ale piekłam je tydzień przed świętami, gdy Wataha Jarzębiaka była jeszcze poza domem, więc w spokoju sobie je zmiękczyłam znanym sposobem z jabłkiem (który dokładnie jest opisany tamże).
I - jak widać - każdego lebkuszka przyozdobiłam migdałem :-)
Świetny przepis wart wypróbowania. Ja upiekłam pierniczki już na Święta, ale spokojnie "leżakują", bo mają skruszeć:)
OdpowiedzUsuńTo te Twoje mogą być na teraz, jak upiekę...oczywiście.
Ja tez mam przepis na te sławne pierniczki, ale jakoś mi zawsze czasu brakowało przed świętami, zobaczymy jak mi wypadnie w tym roku ;-D
OdpowiedzUsuńO to, to. Takie to ja lubię. Święta idą, będzie jak znalazł. Uściski bardzo pogodne:))
OdpowiedzUsuń